Ekoenergia - jak być przyjaznym dla środowiska?

7 października 2008, 11:22

Awaryjne zasilanie w prad

Sporo się mówi, że polskie elektrownie i elektrociepłownie nie będą w stanie wyprodukować tyle prądu, ile potrzebne jest w polskim systemie elektroenergetycznym. Ponoć mają się pojawiać planowe wyłączenia prądu. Jak się na to przygotować?

Najprościej wyposażyć swój dom w awaryjne źródło prądu.

Najpewniejszym źródłem prądu jest spalinowy agregat prądotwórczy. Mały agregat prądotwórczy o mocy powiedzmy 3 kilowatów to wydatek rzędu tysiąca złotych. Taki agregat może już napędzać kilka domowych urządzeń, choć raczej nie kuchenkę elektryczną. Do zasilania urządzeń elektronicznych się nie nadaje, bo produkowany przez niego prąd jest zbyt kiepskiej jakości (zbyt mocno odbiega od napięcia, które mamy w gniazdkach).

Można zaopatrzyć dom w inne niezależne źródło energii elektrycznej, np. układ ogniw fotowoltaicznych i turbinę wiatrową, ładujących akumulator. One jako źródło awaryjne nadają się niespecjalnie. Aby mogły pracować przez dłuższy czas i dawać stuprocentową gwarancję zadziałania w sytuacji kryzysowej, muszą być zaopatrzone w duży zestaw akumulatorów. Nie ma przecież gwarancji, że w momencie, gdy zabraknie prądu, akurat będzie wiało i/lub świeciło słońce. Gorzej, że takie układy leżące w finansowym zasięgu typowego użytkownika energii elektrycznej mają moc na tyle niską, że nie pozwolą na produkowanie dostatecznej ilości prądu by zasilić coś więcej niż tylko powiedzmy oświetlenie domu.

W moim domu na pewno będzie osobny układ gniazdek i przewodów, które będzie można wykorzystać w ramach awarii do podłączenia do awaryjnego agregatu prądotwórczego. Dzięki temu stosunkowo łatwo będę mógł się przełączyć na inne źródło zasilania, bez konieczności rozciągania po domu kilku przedłużaczy. ;)

2 komentarzy:

Anonimowy pisze...

..Nie trzeba dodatkowej instalacji i oddzielnych gniazd - wystarczy odpowiedni typowy przełącznik (tzw. "agregatowy") za pomoca którego włączamy agregat do instalacji odcinając równocześnie zasilanie z zewnątrz.

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

Prześlij komentarz