Czy Komisja Europejska zakazując sprzedaży tradycyjnych żarówek, postępuje słusznie?
Od zawsze na łamach tego bloga pisałem, że popieram wszystkie rozsądne inicjatywy mające przyczynić się do zmniejszenia zużycia energii i paliw kopalnych. W tej sprawie mam naprawdę mieszane uczucia.
W moim mieszkaniu nie mam w ogóle tradycyjnych żarówek, nie licząc tych, które leżą w szufladzie. W żyrandolach mam zamontowane wyłącznie tzw. żarówki energooszczędne, czyli popularne świetlówki kompaktowe. Uważam, że żarówki energooszczędne się opłacają, dlatego zaraz po przeprowadzce, dwa lata temu, kupiłem komplet do całego mieszkania. I mam te świetlówki nie tylko w pokoju, w którym światło zapalone jest często i długo, ale także w kuchni, łazience i przedpokoju. Tam, gdzie potrzebuję bardziej skupionego światła, nad stołem, mam z kolei cztery reflektorki halogenowe -- też bardziej oszczędne, niż tradycyjne żarówki.
Jak wspomniałem, popieram inicjatywy obniżające zużycie energii. Więc cel zakazu sprzedaży zwykłych żarówek jest mi jak najbardziej bliski! Nie jestem jednak przekonany, czy to właśnie zakaz ich sprzedaży jest skuteczną metodą na ich eliminację z rynku.
W sumie nie rozumiem, czemu się ludzie tak mocno buntują. Każde państwo (wspólnota europejska też) ma prawo zakazywać produkcji lub używania urządzeń, które szkodzą środowisku. Wprawdzie leżąca w szufladzie żarówka środowisku nie szkodzi, w procesie produkcji i utylizacji jest też mniej kłopotliwa od świetlówki kompaktowej, ale niestety zużywa od niej znacznie więcej energii przez cały okres swojego życia. Krótszego, dodajmy. Chętnie zobaczyłbym bilans energii zużytej na produkcję kilku tradycyjnych żarówek i jednej energooszczędnej, która jest w stanie je zastąpić.
W idealnym świecie mechanizmy rynkowe za pomocą swojej niewidzialnej ręki same usunęłyby żarówki tradycyjne z półek w sklepach. Gdyby jeszcze prąd był ze 2-3 razy droższy, ludziom znacznie łatwiej przychodziłoby zainwestowanie kilkunastu PLN na świetlówkę kompaktową zamiast 2 PLN na tradycyjną żarówkę. Łatwiej byłoby im przeliczyć droższy zakup na oszczędności w eksploatacji. Niestety, prąd jest relatywnie tani, czasem nie opłaca się go oszczędzać, więc KE sięgnęła środki przymusu bezpośredniego. ;)
Szkoda, że świetlówki kompaktowe nie są naprawdę uniwersalne. Nie nadają się one na przykład do oświetlania podjazdu do garażu, bo zimą przy niskich temperaturach świecą bardzo słabo... Szkoda też, że kilka lat przed wprowadzeniem tego zakazu ktoś nie pomyślał o rozsądnej kampanii informacyjnej, która miałaby ludzi przekonać, że naprawdę warto kupować żarówki energooszczędne.
Ekoenergia - jak być przyjaznym dla środowiska?
16 września 2009, 07:06
O sensie zakazu sprzedaży żarówek
Etykiety: oszczędzanie energii
5 komentarzy:
Żarówki nie są szkodliwe dla środowiska, w przeciwieństwie do świetlówek zawierających rtęć i elektronikę, wymagające specjalnej utylizacji (a znając polskie realia, wszystkie świetlówki będą lądować w odpadach komunalnych). Żarówki mają niską sprawność jako źródła światła, ale najdłużej oświetlamy nasze mieszkania w sezonie jesienno-zimowym, więc ciepło odpadowe nie jest marnowane. Poza tym, nie każdemu odpowiada temperatura barwowa świetlówek oraz ich widmo (nie jest ciągłe).
Uważam zakaz sprzedaży żarówek (aktualnie >80W, co roku będzie obejmował kolejno słabsze żarówki), jako zbytnią ingerencję w wolność obywateli, przy czym drugorzędne są takie czynniki jak energochłonność żarówek w porównaniu do świetlówek oraz koszty produkcji jednych i drugich dla środowiska.
W moim mieszkaniu, bez żadnych odgórnych nakazów, zastosowałem świetlówki energooszczędne do oświetlenia ogólnego pomieszczeń (lampy sufitowe), natomiast na biurku zdecydowanie wolę oświetlenie żarowe (halogen lub zwykła żarówka).
Jeszcze można kupić tradycyjne żarówki za kwotę +- 1 zł, wiec 50% z ceny 2 zł, co pewnie też przełoży się na kwestię zakup-żywotność przy porównaniu tradycyjnej żarówki z kompaktową. Pozostają jeszcze żarówki LED, ale uważam że jako alternatywy nie możemy ich jeszcze używać, poza tym są bardzo drogie. W wielu przypadkach zakup żarówek energo-oszczędnych jest całkowicie nie opłacalny. Może podam przykład z mojego podwórka: Kupiłem ostatnio bratu lampkę warsztatową na żarówki kompaktowe, a że taka lampka podczas pracy może spaść, więc tarfiła się w ciągu tygodnia trzykrotna wymiana żarówki za dwadzieścia parę zł/szt.(stara lampka wróciła do łask) Na strychu i w piwnicy mam zamontowane tradycyjne żarówki, ze strychu korzystam bardzo rzadko, a w piwnicy zapalam parę razy w tygodniu na około 2 min, kompaktowa w tym czasie nie zdążyła by się rozgrzać( o zwrocie zakupu kompaktowej nawet nie wspomnę).
Uważam że wprowadzenie zakazu jest kompletną głupotą, każdy powinien używać żarówek tradycyjnych według sumienia i portfela. Poza tym jest o wiele więcej przeróżnych energochłonnych urządzeń, których sprzedaży się nie zakazuje.
Świetny artykuł, bo znowu dowiedziałem się czegoś nowego!
Ciekawe inspiracje i fajny blog
ciekawy wpis! postaram się wchodzić tutaj częściej
Prześlij komentarz