"Nie muszę oszczędzać prądu / ciepła / gazu. Skoro stać mnie na dom, stać mnie na jego eksploatację. Nie będę sobie odmawiać przyjemności dla paru groszy!"Znasz taką postawę? Jest Ci bliska? A zdajesz sobie sprawę, że jest pozbawiona sensu?
Warto oszczędzać energię pod każdą jej postacią -- energię elektryczną, ciepło, gaz ziemny, węgiel, drewno, itd. Z co najmniej kilku przyczyn.
Wydatki na energię pod różnymi postaciami to jeden z podstawowych kosztów utrzymania domu. Najwięcej tej energii idzie zwłaszcza na ogrzewanie. Nawet niewielkie procentowo oszczędności w złotówkach mogą wyglądać bardzo imponująco.
Oszczędzanie energii wcale nie musi oznaczać odmawiania sobie przyjemności czy zmniejszania komfortu. Obniżenie temperatury panującej w sypialni w ciągu nocy nie będzie przez Ciebie odczuwalne a zmniejszy straty ciepła w czasie najzimniejszej części doby.
To, że dziś stać kogoś na utrzymanie domu nie oznacza wcale, że będzie go na to stać również w przyszłości. Świat się zmienia, ludzie są straszeni kryzysem finansowym, gospodarczym i również podwyżkami cen nośników energii. Łatwiej zacząć oszczędzać, gdy się ma jakiś wybór i parę groszy na zbyciu -- czasem, żeby móc oszczędzać, trzeba najpierw wydać pieniądze (np. na nowoczesny inteligentny termostat do grzejnika). Gdy stracisz pracę albo mocno podskoczą Ci raty kredytu hipotecznego, może być już za późno.
Oszczędzanie energii to niemal zawsze też oszczędzanie środowiska. Przecież energia nie bierze się znikąd (uwaga -- nie dotyczy energii ze źródeł takich, jak elektrownie wiatrowe czy kolektory słoneczne). Praktycznie zawsze (w Polsce można przyjąć, że zawsze) pochodzi ona ze spalania jakiegoś paliwa kopalnego (w Polsce można przyjąć, że niemal zawsze z węgla). Oszczędzanie energii to więc też oszczędzanie paliw kopalnych i innych nieodnawialnych zasobów.
1 komentarzy:
Niestety, _tylko_ motywacja finansowa może skłonić do oszczędzania większość ludzi w Polsce. Gdyby prąd był tani, to znaleźliby się tacy, którzy grzaliby farelkami na balkonach. Przemawianie do rozsądku, nawoływanie do oszczędności w imię czystego środowiska i/lub dobra przyszłych pokoleń, niewiele daje - przeważa rozumowanie "po nas choćby potop".
Z kolei podwyższanie cen też nie jest dobrym rozwiązaniem, bo uderza w pierwszej kolejności w ludzi najuboższych i średnio sytuowanych - bogaty z podgrzewanego basenu w ogrodzie ani auta klasy SUV i tak nie będzie musiał rezygnować.
Większości ludzi, oszczędzanie mediów kojarzy się z koniecznością wyrzeczeń, tymczasem mnóstwo wydatków w tej dziedzinie można zredukować bez obniżania komfortu życia. Nie o to chodzi żeby siedzieć po ciemku, lecz np. o wyłączenie zbędnego podświetlenia trawnika czy światła w pustym pokoju.
Prześlij komentarz