W tym tygodniu od wtorku do soboty byłem w delegacji w Kanadzie. Dokładniej rzecz ujmując - w Montrealu. To bardzo przyjemne miasto w prowincji Quebec. I oczywiście dostałem się tam drogą lotniczą.
O samej niewygodzie lotu opowiadać nie będę. To nie jest miejsce, by marudzić na ciasnotę w samolocie i obrzydliwe żarcie na pokładzie samolotu linii KLM. Ale to jest miejsce, by zastanowić się nad wpływem podróży lotniczych na zmiany klimatu.
Ostatnio sporo się o tym mówi. W końcu lecąc samolotem na tej trasie (z przesiadką w Amsterdamie) w obie strony spowodowałem emisję ok. 1,1 tony dwutlenku węgla(*). Samoloty na potrzeby przewiezienia mnie zużyły w sumie ok. 350 kg paliwa. Całkiem sporo, ale przecież ta podróż liczyła aż ok. 13 200 km! To tak, jakby przewiezienie mnie zużywało ok. 2,6 kg paliwa na 100 km! Ale to przecież kilka razy mniej, niż gdybym jechał moim samochodem... On zużywa poniżej 8 litrów na 100 km...
W zmiany klimatu nie wierzę, ale gdybym miał jechać gdzieś w daleką podróż, rozważyłbym wybór między samolotem a innym środkiem lokomocji. Dla mnie liczy się przede wszystkim oszczędność paliwa, a więc i ropy naftowej...
(*) Wszystkie dane na podstawie kalkulatora ICAO.
Ekoenergia - jak być przyjaznym dla środowiska?
22 czerwca 2008, 13:31
Podróże lotnicze a zmiany klimatu
Etykiety: oszczędzanie energii
0 komentarzy:
Czy naprawdę nikt nie ma nic do powiedzenia na temat tego tekstu? :)
Prześlij komentarz