Toaleta kompostująca jest urządzeniem, które przerabia fekalia na naturalny nawóz organiczny. Z pomocą mikro- i makroorganizmów oraz procesu tlenowej i beztlenowej fermentacji złożone związki organiczne przetwarzane są do postaci najprostszych minerałów. Jest to pomysł w mojej opinii lepszy, niż toalety spalające, które produkują tylko kupkę popiołu.
Największą zaletą takiej toalety jest możliwość odpuszczenia sobie budowania szamba. To, rzecz jasna, nie zawsze jest możliwe. Ale jeśli wodę po kąpieli i praniu (szarą wodę) oczyszczasz i wykorzystujesz do podlewania ogródka i zamontujesz toaletę kompostującą, wtedy rzeczywiście możesz nie budować szamba.
- w układach centralnych
- samodzielne.
Samodzielna toaleta kompostująca to jedno urządzenie, które stawia się w łazience. Obudowa zawiera wszystkie elementy niezbędne do działania.
Toaleta w układzie centralnym działa nieco inaczej. W łazience montuje się sam sedes, natomiast cała przemiana odpadów do kompostu odbywa się w umieszczonej w piwnicy jednostce centralnej.
Taka toaleta wcale nie musi potrzebować wody ani energii elektrycznej. A jeśli już, można ją też kupić w wersji działającej na prąd stały 12V. Idealnie nadaje się więc do pracy z układami zasilania niezależnego od sieci elektroenergetycznej, np. do podłączenia do turbin wiatrowych.
Taka toaleta kosztuje sporo, bo około 1 500 USD. Ale jak uwzględnić, że dzięki temu można odpuścić sobie np. budowę szamba czy całej instalacji do odprowadzania ścieków z toalety, sprawa wygląda znacznie przyjemniej.
Mnie się ten pomysł podoba, będę go zgłębiać w najbliższej przyszłości.
Aktualizacja z września 2017.
Rzeczywiście temat zgłębiłem i ostatecznie zdecydowałem się zbudować taką toaletę u siebie na działce. Powstała w 2013 r. i od tamtego czasu jest eksploatowana. Wnioski z moich doświadczeń możesz znaleźć w tym materiale.
4 komentarzy:
No to skomentuje. Bylem posiadaczem takiej toalety. Kupiona w Niemczech (taniej) wersja z zasilaniem na 12V. Do tego panel słoneczny 40W, akumulator 7Ah i prosty układ sterujący własnej roboty. Całość - 2,5 tysiąca złotych.
Toaleta kupiona do domku letniskowego. Czasem spędzamy tam weekendy, czasem tydzień letniego urlopu. Oczywiście osobny odciąg na mocz był już w firmowym wyposażeniu.
Jak to wyglądało realnie. Przy użytkowaniu przez weekend przez 4 osoby. Jeszcze jako tako. Choć w niedziele wieczorem już w WC pachniało jak w kiepskim toi toi. Potem przez dwa tygodnie wentylator suszył kupy w pojemniku, i kolejny weekend zaczynał się bezzapachowo. I znów - dwa dni , i śmierdziało. Dodam że stosowaliśmy się do
wszystkich zaleceń producenta, w tym spłukiwanie czystą wodą. Dramat był jak pojechaliśmy na cały tydzień. Czwarty dzień
rano i smród było czuć przez ściane. W toaletach na 12V nie ma grzałki a wentylatorek jest taki komputerowy. A to nie wystarczy żeby w sensownym czasie wysuszyć fekalia. I gniją. Ponieważ nie wolno dodawać
szambo-preparatów gnicie zachodzi ekpresowo.
Czwartego dnia wyniosłem toalete na dwór
wykopałem dziure i wypłukałem jej zawartość
w dziurę. Smród powalał na kolana.
W trybie eksepresowym kupiłem płyny do chemicznego wc używanego rok wcześniej.
Możliwe że modele zasilane z sieci, posiadające grzałkę do suszenia odchodów i mniej więcej 20 razy silniejszy wentylator dzialaja tak jak deklaruje producent.
Ale one z kolei potrzebują 300-400 W CIĄGŁEJ
mocy. A to daje 200kW miesięcznie.
A płacenie jakichś 110-120 zł za samo tylko używanie toalety uważam za rozpustę.
Taka toaleta jest jednym z wielu eko-wynalazków z których się wyleczyłem.
Podobnie miałem z elektrownią słoneczną
i wiatrakiem. Jak do tej pory to tylko bojler słoneczny w miarę się sprawdził.
Koniecznie sprawdź, czy opłaca Ci się kupować sprzęt RTV i AGD. Najpierw przeprowadź się na swoje, to priorytet. Na stronie internetowej lokum-deweoper.pl jest masa fajnych mieszkań, które z pewnością przypasują Tobie do gustu! Polecam!
gratuluję pomysłu :)
masakra z tym eko
Prześlij komentarz