Kilka lat temu kupiłem samochód. Nie miałem wtedy wiele pieniędzy, jedynym ich źródłem było kieszonkowe od rodziców. Z tego względu zależało mi na tym, by samochód był możliwie tani w utrzymaniu. Kupiłem malucha - fiata 126p. Miał być tani w naprawach, bo części do niego są łatwo dostępne i każdy mechanik umie go zreperować.
Palił wcale nie tak mało, jak mogłoby się wydawać. Przy silniku o pojemności 650 cm3 palił mi około 5 litrów benzyny na 100 km. Jak widać z zestawienia spalania wcale nie miałem złego wyniku...
Jeśli komuś na sercu leży ochrona środowiska, powinien ograniczyć korzystanie z samochodu do niezbędnego minimum. Jeździć mniej i wolniej, a więc taniej. Polecam książkę “Tania jazda samochodem”, stosowanie się do umieszczonych tam rad pozwoli na oszczędzenie nawet kilkunastu procent paliwa.
Ekoenergia - jak być przyjaznym dla środowiska?
29 maja 2007, 11:03
Ekonomiczna jazda samochodem
21 maja 2007, 21:49
Budujemy tani klimatyzator
Klimatyzator to może za dużo powiedziane, ale na pewno będzie on tani.
W pierwszej kolejności potrzebna jest samochodowa chłodnica. Najlepiej możliwie duża, z wentylatorem.
Do chłodnicy podłączamy zimną wodę z kranu, puszczamy wodę, włączamy wiatrak i delektujemy się chłodnym powietrzem.
Nie warto tym urządzeniem marnować wody, warto pomyśleć o jej wykorzystaniu na przykład do podgrzewania ogródka. No, chyba że masz wodę z własnej studni i do tejże studni ją odprowadzisz po przepłynięciu przez chłodnicę. Będziesz mieć wtedy coś w rodzaju pompy ciepła. ;]
Napisał: Krzysztof Lis, 2 komentarzy
Etykiety: energia odnawialna, oszczędzanie energii
13 maja 2007, 15:36
Szklarnie a efekt cieplarniany
Czy wiesz, że produkcja jednego kilograma warzyw pod szklarnią powoduje emisję kilku kilogramów CO2 do atmosfery? Zależy to oczywiście od paliwa, którym ogrzewana jest szklarnia i od paru innych czynników (pewnie jedne warzywa wymagają mniej ciepła niż inne), ale jest to i tak bardzo duża wielkość. Wyobraź sobie, że zamieniasz energię z węgla w energię (kaloryczność) warzywa. Jeden kilogram węgla na jeden kilogram pomidorów, ogórków, sałaty, czy innych warzyw.
I to w przypadku polskich pomidorów z polskiej szklarni. Ile CO2 kosztują pomidory z Argentyny, przywiezione do Polski samolotem, nie wiem.
Napisał: Krzysztof Lis, 3 komentarzy
Etykiety: biomasa
7 maja 2007, 23:46
Piec akumulacyjny
Piec akumulacyjny, znany też jako piec kaflowy, to jeden z dawnych sposobów ogrzewania pomieszczeń. Budowano go w ścianie, między dwoma pokojami. Ogrzewał więc oba pomieszczenia jednym paleniskiem. Z tego względu dla ogrzania całego domu należało zbudować kilka takich pieców.
W piecu kaflowym ciepło jest magazynowane, stąd nazwa akumulacyjny. W piecu rozpalano raz, palono intensywnie, by otrzymać gorące spaliny. Spaliny te wypływając do komina ogrzewały wkład akumulacyjny, który po wygaszeniu pieca powoli oddawał ciepło do pomieszczeń.
Konieczność otrzymania gorących spalin i nagrzania wkładu obniża sprawność tego pieca. Lepiej jest oddawać ciepło do czynnika o niższej temperatury, wody. Wtedy mocniej schładza się spaliny i mniej ciepła ucieka w powietrze. Dlatego piec kaflowy nie jest oszczędny.
Napisał: Krzysztof Lis, 0 komentarzy
Etykiety: ogrzewanie
6 maja 2007, 19:04
Styropian
Napisał: Krzysztof Lis, 0 komentarzy
Etykiety: termomodernizacja
5 maja 2007, 21:54
Docieplanie domów problemem osób niezamożnych
autorem artykułu jest Bartosz Chmielewski
Docieplanie domów, w myśl aktualnych idei europejskich, ma stać się jedną z wielu metod zwiększenia energooszczędności budownictwa. Niestety, jak każda piękna i wzniosła idea, również i ta może stworzyć dla pewnej grupy społecznej szereg problemów. Domy, szczególnie te jednorodzinne, kojarzą się nam wszystkim z ładnymi altankami, przyciętymi ogrodami i dymem leniwie sączącym się z komina. Ten obraz może być prawdziwy w wypadku przedmieść dużych i prężnie rozwijających się ośrodków miejskich, jednak w wielu wypadkach dalece odbiega od stanu faktycznego. Wiele domów, kiedyś dobrze utrzymanych, znajduje się dziś w nienajlepszym stanie, a to z tego powodu, iż właścicieli najzwyczajniej w świecie nie stać na ich renowację. Jest to przedsięwzięcie zazwyczaj dość drogie. Jeśli właściciel z trudem wiąże koniec z końcem, to trudno się spodziewać, iż na nowo otynkuje ściany, nie wspominając o docieplaniu takiego domu.
Dla takich konstrukcji, już za kilka lub kilkanaście lat, prawo może okazać się bardzo surowe. W myśl europejskiej dyrektywy EPBD będą musiały one spełniać określone kryteria energetyczne. W przypadku budynków wystawianych na rynek wtórny docieplanie stanie się koniecznością. Nowe przepisy obejmą wszystkie budynki. Dotyczyć będą także tych, których właścicieli nie stać na takie wydatki.
Część osób postawionych w tak trudnej sytuacji zwróci się zapewne w stronę tzw. furtek w prawie. Niewykluczone także, że właściciele znajdą dzięki nim sposoby na wyjście z opresji. Niestety, rynek rządzi się swoimi prawami, a zasady gry są bezlitosne. Ciągły wzrost cen paliw kopalnych sprawia, iż każdy sezon grzewczy pochłania coraz więcej pieniędzy. Docieplanie domów staje się więc wymogiem ekonomicznym. Stara prawda mówi jednak, iż na oszczędzanie stać tylko ludzi majętnych, próżno więc liczyć na rozsądne inwestycje ze strony tych gorzej uposażonych.
Nie trudno więc zgadnąć, że już teraz konieczność termomodernizacji budzi pewien niepokój. Docieplanie domów jest drogie, a wraz ze wzrostem popytu na te usługi wzrosną również ich ceny. W związku z tym termomedrnizacja może znaleźć się dla niektórych zupełnie poza zasięgiem. Taka sytuacja może doprowadzić właścicieli budynków do świadomego łamania prawa. Rodzi się więc pewien dylemat – z jednej strony ochrona środowiska, oszczędzanie na paliwach czy generalnie na surowcach nieodnawialnych – z drugiej, niezdolność wielu ludzi do spełnienia wymagań prawno-ekonomicznych. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, iż twórcy takiego prawa jak EPBD znajdą rozwiązanie i dla tego problemu.
--
EARTIFICIUM Agencja SEO
reklamy.eartificium@gmail.com
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Napisał: Krzysztof Lis, 0 komentarzy
Etykiety: termomodernizacja
3 maja 2007, 19:25
Zmniejszanie spalania w samochodzie
Większości posiadaczy samochodów korzystanie z nich sprawia przyjemność. Mnie również. Lubię jeździć samochodem przez co się rozleniwiłem. Często wolę pojechać gdzieś niedaleko zamiast iść piechotą lub skorzystać z roweru.
Nikt z nas nie lubi tankowania. Jest to najbardziej przykry moment dla każdego kierowcy. Każdy z nas chciałby tankować za mniejsze pieniądze. Jest na to kilka sposobów.
Po pierwsze są oczywiście tańsze paliwa alternatywne. Niestety nie zawsze można je stosować. Ale jeśli można, warto.
Jeśli nie można, trzeba szukać sposobów na zmniejszanie spalania. Albo oszczędzanie benzyny, bo to wbrew pozorom nie to samo. Wszystkie nasze samochody mają za duże spalanie paliwa. Bez względu na to, jak jest ono niskie, zawsze jest za duże.
Oszczędzanie paliwa polega na tym, by nie zużywać go wtedy, gdy nie jest to potrzebne. Na przykład zamiast jechać samochodem kilkaset metrów, pójść piechotą. Na dłuższy dystans jechać komunikacją publiczną, choćby pociągiem. Nie zawsze trwa to dłużej, zazwyczaj jest tańsze. Na kilkukilometrowe wycieczki warto wziąć rower, nim można dojechać wszędzie tam, gdzie da się dojść piechotą. Samochód nie ma tej zalety.
Zmniejszanie spalania z kolei sprowadza się do oszczędnej jazdy. I do utrzymania samochodu w dobrej kondycji. Zbyt małe ciśnienie w kołach zwiększa opory toczenia i zużycie paliwa. Szybkie przyspieszanie powoduje wir w baku a nie zawsze doprowadzi nas do celu szybciej. Hamowanie silnikiem oszczędza paliwo i hamulce. I tak dalej i tak dalej...
Od kiedy kupiłem swój samochód udało mi się nieco obniżyć jego spalanie. Jeżdżę teraz oszczędniej niż na początku, ostatnie przebiegi mam poniżej średniej, która wynosi . Sporo mądrych rad wyczytałem w książce “Tania jazda samochodem, 98 cennych rad, jak oszczędzić co najmniej 576 zł rocznie na paliwie”. Zakup zwrócił się szybko. I dlatego polecam ją i Tobie!